Kiedy po urlopie wszystko (nie)gra
29.07.2024 r. | Bożena Uścińska
– Jak sobie beze mnie radziliście? – pytasz z nadzieją, że padnie uspokajające „Nie martw się, wszystko załatwialiśmy na bieżąco. Po tylu latach należał ci się wypoczynek”.
Bierzesz głęboki oddech i już chcesz zacząć opowieści o fantastycznym urlopie, ale wokół ciebie zrobiło się pusto. Szybko zrozumiesz, dlaczego koledzy pośpiesznie oddalili się do swoich spraw, nagle BARDZO ważnych i pilnych.
– O, jak dobrze, że już pan jest! Zaraz składam zamówienie! – cieszy się pierwszy z klientów, od którego odbierasz telefon.
– Czekał pan aż trzy tygodnie? Przecież ktoś inny w firmie mógł wysłać panu towar! Przed wyjazdem uprzedziłem kolegów, co robić, jak mnie nie będzie. Klientów powiadomiłem, kto może mnie zastąpić. Nie chciał pan wcześniej załatwić dostawy?
– Próbowałem, ale nikt nie wiedział, że zmieniliśmy dni załadunku. Mówiłem, że to na pewno jest gdzieś odnotowane! Że mogą przejrzeć naszą korespondencję sprzed miesiąca. Nikt jednak nie sprawdził, w jakie dni ma być teraz transport do mojej wytwórni. Ktoś kazał mi przysłać skany dokumentów z naszymi uzgodnieniami. Jakaś pani upierała się, że tylko szef jest władny obsłużyć mnie w takiej nietypowej sytuacji. Ręce mi opadły! Jaka nietypowa sytuacja? Chciałem się dodzwonić do pana szefa, ale był nieuchwytny. Jego zastępca też. W końcu się poddałem. W międzyczasie załatwiłem trochę towaru w Wałbrzychu...
Oblewa cię zimny pot. Dociera do ciebie znaczenie tego, co właśnie usłyszałeś. Przecież mogłeś stracić swojego najważniejszego klienta!
Czarna seria negatywnych myśli
Okazuje się, że to dopiero pierwsza z podobnych rozmów, które odbędziesz w ciągu najbliższych godzin. Będzie ich tak dużo, że zabraknie ci czasu na inne działania. Na przykład na przeczytanie niezliczonych maili, które podczas twojej nieobecności zgromadziły się w służbowej skrzynce. Dziwisz się, dlaczego twoi współpracownicy nie odpowiedzieli na nie, skoro dotyczyły rutynowych spraw, doskonale im znanych i niewymagających podjęcia trudnych decyzji.– Jak to możliwe, że nikt nic nie zrobił dla moich klientów? – pytasz sam siebie z narastającą irytacją. – Przecież to także ich klienci! Firma zarabia dzięki wszystkim kupującym u nas. Nasze wynagrodzenia zależą od tego, ile osób będzie zaopatrywać się w naszej hurtowni! Czy na nikogo nie mogę tu liczyć? Żadnej pomocy z ich strony! Nie lubią mnie? Nie potrafią? Nie chce im się? Nie obchodzi ich nasza hurtownia?
– A gdyby moja nieobecność się przedłużyła? – kontynuujesz niewesołe rozważania. – Jak długo kazano by czekać NASZYM klientom na mój powrót? Kiedy do ludzi z mojego działu dotarłoby, że na rynku jest mnóstwo firm, których pracownicy bardziej starają się o swoich kontrahentów? Nikomu nie przyszło do głowy, że klienci lepiej potraktowani gdzie indziej, mogą już więcej nie wrócić? Mam teraz megaproblem! Co zrobić, żeby pan Nowak nadal zamawiał towar tylko u nas? Czego zażąda? Rabatów? Szybszych dostaw? Jeśli się zgodzę, co zrobi szef? Jak długo będę wysłuchiwać, że narażam hurtownię na straty?
Im więcej takich pytań, tym gorszy twój humor. Już pod koniec pierwszego dnia w pracy ze smutkiem konstatujesz, że ulotnił się radosny nastrój przywieziony z wakacji. Zastąpił go znany ci pośpiech, irytacja i napięcie. Przytłoczony postanawiasz, że w przyszłym roku nie ustąpisz szefowi i nie dasz się wypchnąć na kilkutygodniowy urlop!
Zatrzymaj się!
Nieoczekiwanie w twoim umyśle pojawia się jednak pytanie: – Co ja sobie robię? Dzięki niemu udaje ci się spowolnić wirówkę negatywnych myśli. – Przecież nikt mi nie każe w pierwszym dniu po urlopie załatwić spraw z kilku tygodni! – tłumaczysz sobie biorąc głęboki oddech. – Co mnie podkusiło, żeby wszystkim obiecywać, że już dzisiaj uporam się z tym, co na mnie czekało przez tyle czasu? Lepiej zrobię REALISTYCZNY plan, jak rozwiązywać narosłe problemy i jednocześnie mieć czas na bieżące sprawy. A zamiast czekać, aż kolejny klient zasypie mnie pretensjami, przejmę inicjatywę. Skontaktuję się z każdym odbiorcą i zaproponuję działania na najbliższy miesiąc.
Zbadam też, dlaczego nikt skutecznie nie przejął moich obowiązków. Myślę, że od lat mamy głębszy organizacyjny problem w naszym dziale. Niestety, sam go nie rozwiążę. Ostateczne decyzje podejmuje przecież szef. Zacznę od niego. Zaproponuję spotkanie całego zespołu i rozmowę o zasadach współpracy w okresie urlopowym. Przy najbliższej okazji poproszę kierownika, żeby uświadamiał nowym pracownikom, że KAŻDY klient w naszej firmie, to klient nas wszystkich. W przyszłym roku szybciej zacznę się przygotowywać do urlopu. A teraz? Odpuszczę kolegom, choć jeszcze chwilę temu miałem ochotę nieźle im nawrzucać. Wezmę jeszcze jeden głęboki oddech.
– Kto chce obejrzeć zdjęcia z mojej wyprawy kajakiem? – pytasz z uśmiechem.
Artykuł jest częścią cyklu „Głowa w równowadze”, w których psycholog Bożena Uścińska pomaga swoim czytelnikom i pacjentom Przychodni Miejskiej w Pieszycach spojrzeć na codzienne życie i spotykające nas wszystkich dylematy, trudności i problemy z perspektywy naszego własnego dobrostanu.
A skoro startujemy w sezonie wakacyjnym, to… zaczynamy od pracy! Urlopy i powroty z nich są bowiem świetną okazją do nabrania dystansu i przyjrzenia się swojej relacji z pracą i pracodawcą.
Zachęcamy do czytania, dumania i dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami.
Kolejny tekst już za dwa tygodnie.
Zobacz również:
-
Skuteczny detoks cyfrowy: jak odzyskać równowagę w pędzącym świecie
Pomaga zredukować ten stres, wyciszyć umysł i znaleźć czas na inne aktywności. Podpowiadamy, jak zacząć zdrowszą relację z technologiami.Skuteczny detoks cyfrowy: jak odzyskać równowagę w pędzącym świecie
Pomaga zredukować ten stres, wyciszyć umysł i znaleźć czas na inne aktywności. Podpowiadamy, jak zacząć zdrowszą relację z technologiami. -
Jutro do pracy – jak reagujesz na tę myśl?
Ból głowy i rozstrój żołądka czy poczucie ulgi? Pierwsza myśl o powrocie do pracy jest ważnym sygnałem na temat równowagi naszych spraw osobistych i zawodowych.Jutro do pracy – jak reagujesz na tę myśl?
Ból głowy i rozstrój żołądka czy poczucie ulgi? Pierwsza myśl o powrocie do pracy jest ważnym sygnałem na temat równowagi naszych spraw osobistych i zawodowych.