Święta bez mobbera

30.12.2024 r. l Bożena Uścińska

brooke-cagle-unsplash-srodek.jpeg

– Chcę, żeby w święta nikt nie wspominał o pracy ojca – prosisz starszego syna.

– To nadal temat tabu? – dziwi się twój najstarszy syn, Antek. – Mówiłaś przecież, że ojciec doszedł do siebie po leczeniu. I że pomogło mu przejście na emeryturę. Nadal tak mocno przeżywa mobbing?

– Nie o to chodzi – trochę gubisz się próbując szybko opowiedzieć synowi o swoim niedawnym odkryciu. – Wczoraj w teczce z dokumentami znalazłam zaproszenie na spotkanie opłatkowe. Było adresowane do ojca. Nie uwierzysz! Wysłał je ten nowy kierownik, który go zastąpił!

– To jakiś problem? – Antek wydaje się zdezorientowany.

– Trudno powiedzieć – odpowiadasz z wahaniem. – Zastanawia mnie jednak, dlaczego twój ojciec nic mi nie powiedział... Ale skoro je zachował, to chyba jest dla niego ważne, prawda? Korci mnie, żeby go o to zapytać.  

– Mamo – syn podnosi głos. – Lekarz mówił, żeby nie wywierać presji, nie dopytywać. Mieliśmy dać mu czas, żeby w swoim tempie i na swoich warunkach uporał się z tym, co go spotkało.  

– Od początku mi się ta rada nie podobała – protestujesz. – Czy ojcu naprawdę pomoże, że będziemy unikać rozmów o jego problemach? Mamy w nieskończoność czekać, aż się zdecyduje z nami rozmawiać o pracy? A jeśli nie zacznie? – mówisz bardziej do siebie niż do syna. – Przecież on jest taki skryty! Nigdy nie lubił mówić o swoich przeżyciach. Działać, rozwiązywać problemy, a nie użalać się nad sobą – to była i jest jego strategia życiowa. Dusi w sobie emocje i przez to choruje! Nie mogę na to patrzeć. Nieraz miałam ochotę pójść do tej jego firmy i nawrzucać wszystkim, którzy niszczyli ojca.

– Mamo, ty chyba oszalałaś! – przerywa ci Antek. – Ojciec by ci tego nigdy nie wybaczył.   

– To kto zrobi porządek z tym Surowcem? – nie odpuszczasz. – Nie wierzę, że dyrekcja go ukarze!

– To zaproszenie na opłatek to chyba dowód, że jednak coś do nich dotarło – wchodzi ci w słowo twój wyraźnie wzburzony syn. – Powoli, powoli i sprawiedliwości stanie się zadość.

– Dlaczego powoli, a nie już teraz, natychmiast? Ile mamy czekać? – protestujesz. – Jakbyś przez tyle czasu, dzień w dzień, oglądał ojca cierpiącego, bo jakiś karierowicz zapragnął zająć jego miejsce, to też byś nie mógł się doczekać aż usłyszy: „Przepraszamy. Zawiniliśmy. Chcemy panu zrekompensować krzywdę”.

– Świat tak nie działa! – tłumaczy syn. – Ojciec nigdy nie dostanie stuprocentowej rekompensaty za upokorzenia, które go spotkały w SuperTechu. Nikt nie postawi Surowca pod pręgierzem i nie wychłoszcze go batem. To nie średniowiecze!

– To co, zawsze mają wygrywać ludzie bez hamulców moralnych? – czujesz, że ze złości robi ci się gorąco.

– Czasami największą kara dla mobbera jest to, że nie osiągnął swojego celu! Według ciebie to mało? – pyta Antek.

– Mało! – odpowiadasz. – Surowiec powinien poczuć to, co czuł twój ojciec: upokorzenie, bezradność, lęk, rozczarowanie… I powinien ponieść identyczne straty! Niech straci stanowisko, a ludzie zaczną go lekceważyć i unikać. I niech mu się rozpadnie cały świat i zachoruje!

– Mamo, dość! – studzi twój gniew Antoni. – Pamiętasz, co mówił psychiatra? Nie planować zemsty, bo to nas zniszczy emocjonalnie. Lepiej jest wymyślać działania, dzięki którym osoba skrzywdzona wydobędzie się z raniącej ją sytuacji. Powiedział również, że jeśli ojciec ma dość tej pracy, to powinien odejść. Że czasami spokój i brak stresu są więcej warte niż wygrana! A walka w sądzie mogłaby być zbyt przytłaczająca, kosztowna i nie przynieść pożądanych rezultatów.

– No właśnie – odpowiadasz. – Mówił, że rzadko wygrywa się w starciu z pracodawcą. Może faktycznie, czasami lepiej odpuścić niż szarpać się w nieskończoność... 

– Osobiście, żałuję tylko jednego – ostrożnie wtrąca twój syn.

– Czego?

– Że nikt nam nie poradził, by ojciec odchodząc z pracy nie zgodził się na „za porozumieniem stron”. Powinien złożyć wypowiedzenie z jasno wskazaną przyczyną tej decyzji. Znalazłem nawet prawną podstawę, którą można w takim przypadku podać rezygnując z dalszego zatrudnienia. Wiesz, że ojcu należało się odszkodowanie?

 

Mówi o tym Kodeks Pracy – Dziennik Ustaw 1974 Nr 24 poz. 141. Art. 55. §1. [1]
„Pracownik może rozwiązać umowę o pracę w trybie określonym w §1 także wtedy, gdy pracodawca dopuścił się ciężkiego naruszenia obowiązków wobec pracownika. W takim przypadku pracownikowi przysługuje odszkodowanie w wysokości wynagrodzenia za okres wypowiedzenia. W przypadku rozwiązania umowy o pracę zawartej na czas określony odszkodowanie przysługuje w wysokości wynagrodzenia za czas, do którego umowa miała trwać, nie więcej jednak niż okres wypowiedzenia”.

 

– O mój Boże! Nie wiedziałam! Ale teraz, po czasie...

– To już nie ważne – mówi Antek. – Zadbajmy, żeby  w święta nie było z nami Surowca i tego wszystkiego, co wniósł w nasze życie! Skupmy się na sobie, na ojcu. 

– Tylko, żeby komuś nie przyszło do głowy składać ojcu życzeń, które mu przypomną o tym typie – martwisz się.  

– Zapewniam cię, że nikt z nas nie będzie życzył ojcu, by doczekał sprawiedliwości i jeszcze w życiu doczesnym ukarania niegodziwych ludzi – z uśmiechem obiecuje twój syn.  

– Przestań błaznować – strofujesz syna. – Ale trzymam cię za słowo! Zadbaj o miłą atmosferę w te święta. Należy nam się trochę radości i spokoju, zwłaszcza ojcu!  

 


 

Głowa w równowadze - cykl tekstów i porad dla mieszkańców pieszyc

Artykuł jest częścią cyklu Głowa w równowadze, w których psycholog Bożena Uścińska pomaga swoim czytelnikom i pacjentom Przychodni Miejskiej w Pieszycach spojrzeć na codzienne życie i spotykające nas wszystkich dylematy, trudności i problemy z perspektywy naszego własnego dobrostanu.

Zachęcamy do czytania, dumania i dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami.

Kolejny tekst już za dwa tygodnie.

 

Zobacz również:

Przewiń do góry