Walentynki w pewnym wieku

10.02.2025 r. l Bożena Uścińska

walentynki-środek.jpeg

 

– Ojciec, ty się chyba podkochujesz w pani Ewie! – mówi twój syn, Kamil. – Od kiedy? – dodaje głosem, w którym wyczuwasz zdumienie, ale i nutkę rozbawienia.

– Co ty wygadujesz! – odpowiadasz pośpiesznie i może nieco zbyt głośno. – Podobno masz mało czasu, prawda? Weź się lepiej za komputer i odblokuj mi pocztę – próbujesz skierować uwagę syna na powód jego dzisiejszej wizyty.

Jednak ku twojemu przerażeniu okazuje się, że Kamil zamierza przeprowadzić szczegółowy wywiad na temat stanu twoich uczuć do sąsiadki.

– Czy ona wie, że ci się podoba? – pada pierwsze pytanie.

– Co cię to obchodzi! – wykrzykujesz. Po chwili dociera do ciebie, że właśnie zdradziłeś swój największy sekret.

– A więc to tak się sprawy mają! – z tryumfem oznajmia twoja najstarsza latorośl. – Ojciec się zakochał! Super! Anka i Beata się ucieszą. Od lat się martwimy, że jesteś samotny. Nieraz zastanawialiśmy się, co zrobić, żebyś kogoś poznał, na nowo ułożył sobie życie.

– Ale wasza mama… – zaczynasz, ale nie zdążysz skończyć.  

– Wiem, co chcesz powiedzieć. Nikt nie zastąpi ci mamy. Ale od jej śmierci minęło już 9 lat. Najwyższy czas zakończyć żałobę i mieć coś z życia.

– To samo mówi Ewa… – zaczynasz i nie kończysz. Brak ci tchu. Czujesz, że się czerwienisz.

– Więc rozmawiacie o tym? Sprawa wygląda na poważną – mówi Kamil. – Czy pani Ewa domyśla się, kim dla ciebie jest?

Nie wiesz, co odpowiedzieć, więc długo milczysz. Ciszę przerywa Kamil.

– Ojciec, a jak ty okazujesz uczucia pani Ewie? – pada kłopotliwe pytanie. – Poza gapieniem się na nią i dopytywaniem, czy u niej wszystko w porządku.

– Przecież to normalne, że się pomaga długoletnim znajomym – próbujesz się bronić.

– Oczywiście, że normalne – wtrąca Kamil. –Tylko, że zachowujesz się, jakby pani Ewa była małą dziewczynką. Kiedy wspomniała, że urwał jej się karnisz w salonie, od razu chciałeś popędzić do piwnicy po drabinę. Powstrzymało cię tylko to, że miałeś akurat gościa.

– Ewa jest taka krucha – mówisz z czułością, bardziej do siebie niż do syna. – I ogromnie wrażliwa – dodajesz. – Może się przestraszy, jak jej wyznam, że stała się dla mnie bardzo ważna?

– Zbliżają się walentynki… – Kamil nagle poważnieje.

– Daj spokój! – odruchowo protestujesz – Święto przywleczone z Zachodu, jak Halloween. Chodzi w nim tylko o komercje. Żeby kupować, kupować, kupować!

– Komercja, nie komercja – macha ręką Kamil. – Nie oburzaj się, tylko potraktuj ten dzień jako okazję, by wyznać pani Ewie, co do niej czujesz.  

– A niby co ja czuję? – pytasz zirytowany.  

– Według mnie, pani Ewa stała ci się naprawdę bliska – odpowiada Kamil. –Spróbuj to okazać!

– Czerwonymi serduszkami? Liścikami od tajemniczego wielbiciela? Nie będę się wygłupiał – wykrzykujesz. – Nie w moim wieku!

– A wyjaśnisz mi, jak się okazuje uczucia w twoim wieku? – w głosie Kamila wyczuwasz narastającą irytację.

– Nie czepiaj się – mruczysz pod nosem. Nagle kapitulujesz. – Mogę podarować jej normalny prezent.

– Czyli co?

– Ostatnio Ewa skarżyła się, że bardzo marznie. Kiedyś miała termofor, ale musiała wyrzucić – zaczynasz, ale przerywasz, gdy Kamil wybucha głośnym śmiechem.

– Termofor? A co jej się jeszcze zepsuło? Ojciec, nie idź tym tropem! Walentynkowy prezent ma być romantyczny, a nie ponuro praktyczny. Kup swojej wybrance kwiaty, bombonierkę, zaproś ją na kolację do eleganckiej restauracji! Zapomnij o sklepach z AGD!

– Ale przecież mama cieszyła się, gdy dawałem jej coś przydatnego! – wydaje ci się, że tym argumentem przekonasz Kamila.

– Ale nadszedł czas, by zmienić metody okazywania uczuć ukochanej! – nie ustępuje twój uparty syn.

– Mam 61 lat! – mówisz zrezygnowany. – Będę pośmiewiskiem biegającym z walentynką. Przecież to zabawa dla młodych.

– To zabawa dla zakochanych, a nie starych czy młodych  – przekonuje Kamil. –  Potraktuj walentynki jak czas radosnej zabawy albo po prostu jak szansę, by miło zaskoczyć kogoś, na kim ci bardzo zależy.

– Kamil, nie wiem, jak ci to powiedzieć – mówisz cicho. – Jest jeszcze coś. Ewunia jest bardzo religijna. Czy te walentynki jej nie zrażą?

– Ojciec, wiem, że w naszych czasach dominuje marketingowe podejście do wszystkiego. Przypominam jednak, że korzenie walentynek są chrześcijańskie!

– Naprawdę?!

Historia walentynek

Święty Walenty żył w Terni na przełomie II i III wieku. Był biskupem, który wsławił się, udzielaniem sekretnych ślubów legionistom i ich wybrankom. Prawo cesarskie surowo zabraniało wówczas, by żołnierze w wieku od 18 do 37 lat wstępowali w związki małżeńskie. Zakaz wydał rzymski cesarz Klaudiusz II Gocki. Młodzi mężczyźni mieli być bowiem w każdej chwili gotowi do walki, a nie do żeniaczki, która ponoć mogła osłabić ich wolę walki. Biskup Walenty brał jednak stronę młodych i błogosławił ich związki. Zapłacił wysoką cenę za sprzeciw władzy – wtrącono go do więzienia. A tam nieoczekiwanie i jego samego spotkała miłość – zakochał się w niewidomej córce swego strażnika. Legenda głosi, że miłość do biskupa uzdrowiła dziewczynę, która w pełni odzyskała wzrok. Cesarz, na wieść o tym wydarzeniu, rozkazał stracić Walentego. Egzekucję wykonano 14 lutego 269 roku.

 

– To stąd 14 lutego – podsumowujesz.

– Dodam jeszcze – kontynuuje Kamil – że dzień przed egzekucją skazany napisał do swej ukochanej list podpisany: „Od Twego Walentego”.

– To na pamiątkę tego listu, zakochani przesyłają sobie miłosne liściki? – pytasz przejęty historią Świętego.

– Myślę, że rozstrzygnięcie tej kwestii może się odbyć w rozmowie z panią Ewą – odpowiada Kamil. – Może przy świecach, przy kolacji? Pomyśl o tym, odważ się na odrobinę romantyzmu!

 


 

Głowa w równowadze - cykl tekstów i porad dla mieszkańców pieszyc

Artykuł jest częścią cyklu Głowa w równowadze, w których psycholog Bożena Uścińska pomaga swoim czytelnikom i pacjentom Przychodni Miejskiej w Pieszycach spojrzeć na codzienne życie i spotykające nas wszystkich dylematy, trudności i problemy z perspektywy naszego własnego dobrostanu.

Zachęcamy do czytania, dumania i dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami.

Kolejny tekst już za dwa tygodnie.

 

Zobacz również:

 

Przewiń do góry