Przydasie, śmieci i... kłopoty

7.04.2025 r. l Bożena Uścińska

Chorobliwe zbieractwo reguluje emocje, fot. Olivllr Wang, Unsplash

 

Spoglądasz na ekran komórki.

– Muszę odebrać – myślisz z niechęcią. – Sylwia dzwoni już trzeci raz. Jak nie odbiorę, przybiegnie sprawdzić, co się stało i nie wyjdzie przez kilka godzin. Szkoda, że mieszkamy tak blisko.

Jednak tym razem bratowa cię zaskakuje.

– Przyjdź do mnie – słyszysz jej podniesiony głos. – Musisz zobaczyć, co zrobił twój braciszek! Zdążysz przed 16:00, zanim Maciek wróci z pracy?

Skutki gromadzenia śmieci

– Od razu idziemy do piwnicy – zarządza twoja bratowa. – Zaproszę cię na kawę, jak wrócimy.  

Czekasz, aż Sylwia włoży sweter i zamknie drzwi do mieszkania.

– Powiesz mi, co się stało? – pytasz w windzie.    

– Jeszcze chwila! – odpowiada bratowa zatrzymując się przed mocno sfatygowanymi drzwiami do piwnicy. – Tylko zdejmę kłódkę.

– Co to za zapach? – pytasz pośpiesznie wyciągając chusteczkę do nosa. – Nikt tu nie sprząta?

– Ten smród? Sąsiedzi nazwali go „Chanel spod piątki”. Ta stęchlizna, to morowe powietrze, ten straszny odór to epokowe dzieło naszego Macieja – dramatyzuje twoja bratowa. – Przyznasz, ma facet talent!

– Nie rozumiem… – mówisz zdezorientowana.   

– Zrozumiesz, jak otworzę... Tylko uważaj – ostrzega żona twojego najmłodszego brata. – Niczego nie dotykaj!

– Co to ma być? – wyrywa ci się po uchyleniu bramki do piwnicy twoich krewnych. – Możesz otworzyć szerzej?

– Nie da się. – wzdycha bratowa. – Już zamówiłam wywóz tego śmietnika, ale póki co, wejście jest zablokowane.

– Sylwia, jak do tego dopuściłaś? – pytasz. – Ty, taka pedantka?

– To przez ten uraz kręgosłupa – odpowiada Sylwia trzęsącym się głosem. – Długo leżałam w szpitalu, potem byłam w sanatorium.  Nie mogłam chodzić po schodach, mam zakaz dźwigania, więc porządki spadły na Maćka.

– Niczego nie wyrzucał? – pytasz z niedowierzaniem. – Przez prawie rok?

– Wiele rzeczy zamiast do kubłów na śmieci, trafiało do naszej piwnicy – wyjaśnia Sylwia. – Nieumyte słoiki, butelki po sokach, przeterminowane kasze, mąka, soczewica… Masakra!

–  A skąd ta hałda papierów?

– Makulatura! – odpowiada bratowa. – Skorzystał z mojej niedyspozycji i zaczął znosić do piwnicy różne papierzyska. Stare gazety, opakowania z przesyłek kurierskich i mnóstwo pudełek po pizzy. Pewnie z resztkami jedzenia.

– Po co to wszystko? – pytasz zszokowana.   

– Maciek zarzuca mi rozrzutność – wyjaśnia bratowa. – Nieraz były o to awantury. Ponoć za dużo rzeczy wyrzucam, zamiast je odsprzedać. Liczy się przecież każdy grosz.

– Od kiedy jest taki oszczędny? – pytasz nadal oszołomiona.

– Od zawsze! – w głosie Sylwii wyczuwasz złość. – Nie pamiętasz, co mówiła wasza matka? Już jako dziecko nie chciał się z nikim dzielić. Zamiast poczęstować rodzeństwo, chował niedojedzone resztki po kątach, a potem często o nich zapominał. W całym domu było czuć, gdy zaczynały się psuć… Pamiętasz?

–  Rzeczywiście – przypominasz sobie liczne anegdoty rodzinne o „zapobiegliwości” twojego brata. – Myślałam, że z tego wyrósł!

– Żartujesz! – zaprzecza Sylwia. – Raczej mu się pogorszyło! Chcesz zobaczyć wszystkie przydaśki, które zgromadził w garażu i w altanie na ogródku?

– Dziękuję uprzejmie – odpowiadasz. – A co z sąsiadami? Nie mają pretensji?

– Jak to nie? – prawie krzyczy twoja bratowa. – Najbardziej sąsiad z parteru. Przez ten zapaszek z naszej piwnicy, nie otwiera okien. Pisał skargi do spółdzielni, nachodził nas. Jak mu szczury poniszczyły rzeczy w piwnicy, prawie pobił Maćka.

– Czemu nic nie mówiłaś?! – pytasz wzburzona. – Pogadałabym z nim!

– Rozmowa już nie pomoże – kręci głową Sylwia. – On się chyba powinien leczyć!

– Myślisz, że Maciek cierpi na patologiczne zbieractwo, syllogomanię? – pytasz z niepokojem. – Co z tą kawą? Zastanówmy się nad tym.

Chorobliwe zbieractwo, fot. Aleksi Partanen, Unsplash

Zbieractwo reguluje emocje

Okazuje się, że tym razem to twoja wizyta przedłuża się do kilku godzin. Pełną napięcia rozmowę z bratową przerywa dopiero powrót pana domu, Maćka.

– Co to za sabat czarownic? – pyta twój brat wchodząc do kuchni.

– Maciek, pokazałam Krystynie piwnicę! – mówi Sylwia wstając od stołu. – Uważamy, że powinieneś się skontaktować ze specjalistą.

– Tylko się nie unoś! I nie waż się robić awantury żonie, jak stąd wyjdę – ostrzegasz brata. – Masz chłopie problem. Przez ciebie cierpią inni! Najwyższy czas coś z tym zrobić.

Po powrocie do swojego mieszkania długo przeglądasz informacje na temat przyczyn, objawów i skutków gromadzenia licznych rzeczy dokonywanych pod słynnym hasłem, „nie wyrzucę, bo przyda się”. Dowiedziałaś się, że trudności z pozbywaniem się rzeczy, którego doświadcza aż do 20% społeczeństwa, nie zawsze przerodzi się w patologiczne zbieractwo. Dotknie ono ok. 2-6% populacji, głównie osoby starsze i samotne. Wyniki badań wskazują bowiem, że zbieractwo dotyczy zwykle grupy wiekowej 55-94 (aż trzykrotnie częściej niż osób w przedziale wiekowym 34-44 lata). Wszyscy zbieracze kupowaniem i gromadzeniem rzeczy regulują negatywne emocje, chwilowo poprawiając sobie nastrój. Dzięki kupowaniu i/lub gromadzeniu przedmiotów, pozbywają się uczucia pustki, trudnego do zniesienia stanu frustracji, niepokoju czy smutku. Budują w ten sposób poczucie bezpieczeństwa.

– Maciek miał ostatnio bardzo trudny okres w życiu. Niedyspozycja Sylwii, utrata klientów po pandemii COVID–19, śmierć najlepszego przyjaciela. Zawsze był skryty, małomówny. Nie umie radzić sobie z napięciem – analizujesz sytuację emocjonalną brata. – Powinien pójść do specjalisty, nauczyć się, jak inaczej odzyskiwać równowagę psychiczną.

Nagle zrywasz się i otwierasz swoją wielką szafę na ubrania.

– O mój Boże, ile tu przydasiek! – wykrzykujesz patrząc na poupychane ubrania. – Ja też mam problem z wyrzucaniem niepotrzebnych rzeczy? Trudno, od jutra pozbywam się wszystkiego, czego nie włożyłam przez ostatnie 3 lata! – postanawiasz.

 


 

Głowa w równowadze - cykl tekstów i porad dla mieszkańców Pieszyc

Artykuł jest częścią cyklu Głowa w równowadze, w których psycholog Bożena Uścińska pomaga swoim czytelnikom i pacjentom Przychodni Miejskiej w Pieszycach spojrzeć na codzienne życie i spotykające nas wszystkich dylematy, trudności i problemy z perspektywy naszego własnego dobrostanu.

Zachęcamy do czytania, dumania i dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami.

Kolejny tekst już za dwa tygodnie.

 

Zobacz również:

 

Przewiń do góry