Alienacja rodzicielska

9.06.2025 r. l Bożena Uścińska

alienacja-rodzicielska.jpeg

 

– A gdzie Joasia? – pyta twoja matka. – Przecież mieliśmy w trójkę zjeść obiad. Nastawiać ziemniaki, czy nie?

– Niech mama nastawia – odpowiadasz. – Asi nie będzie. Miałem ją odebrać z przedszkola. Przyszedłem trochę przed czasem, ale małej już nie było.

– Co się stało?

– Zabrał ją do domu nowy facet Romy – wyjaśniasz. – Nie wiem, co to za typ, ten „wujek” Patryk. Jeszcze go nie widziałem.

– Dostał upoważnienie? – nie kryje oburzenia babcia twojej córeczki.

– Jak widzisz – podnosisz głos. – Dyrektorka powiedziała, że już od dwóch miesięcy regularnie przychodzi po małą. Roma pracuje teraz w sklepie Kaweckiego nawet po 12 godzin. Myślę, że ich wszystkich utrzymuje!

– Zaraz dostanę zawału! Dzwonię do niej! – krzyczy twoja matka.

– Uprzedzam, że nie odbierze – ostrzegasz. – Przerywa połączenie, gdy widzi mój numer. Piszę smsy albo maile, innej drogi nie ma.

– Dostajesz odpowiedzi?

– A skąd! – irytujesz się. – Nie raczy odpowiadać od grudniowej kłótni, a poszło o zwykłe „dobranoc” przed snem. Zadzwoniłem do córki, Łukasz, ten poprzedni „wujek”, wyrwał jej telefon i zabronił rozmów ze mną. Romę zmusił za to do wysłania mi wiadomości przypominającej ustalenia sądu.

– Co dwa tygodnie możesz zabierać córkę na weekend i spędzać z nią miesiąc wakacji. Na wszystkie inne kontakty, również telefoniczne, matka musi wyrazić zgodę – słyszysz zaskakująco precyzyjne odtworzenie zapisu z dokumentu rozwodowego. – Wyraża zgodę na dodatkowe widzenia?

– Prawie nigdy! – z trudem powstrzymujesz wybuch. – Niemal mnie nie ma w życiu Joasi! Od rozwodu Roma pod byle pretekstem ogranicza moje kontakty z córką. Izoluje ją też od ciebie, od całej naszej rodziny.  

– To się po prostu w głowie nie mieści! – słyszysz głębokie westchnienie. – Ty tęsknisz, ona tęskni, ja tęsknie. A jak tak dalej pójdzie, dziecko się od nas odzwyczai. Stracimy ją!

Alienacja rodzicielska

– Mamo, czy ja powinienem wytoczyć Romie sprawę w sądzie? – wreszcie zdobywasz się na odwagę, by zapytać.

– O ograniczanie kontaktów Joasi z tobą? 

– To trochę bardziej skomplikowane… – odpowiadasz. – Rozmawiałem niedawno z prawnikiem o postępowaniu Romy. Uznał, że jej działania noszą znamiona przemocy psychicznej wobec córki, więc warto w rozważyć złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 207 § 1 Kodeksu Karnego.

– Przemoc? To bardzo poważne oskarżenie! Czy ty to dobrze przemyślałeś? – w głosie matki słyszysz niepokój. – Co będzie z Asią, jak znów zaczniecie się ciągać po sądach?

– Rozmawiałem też z prawnikiem o alienacji rodzicielskiej. Długo wyjaśniał mi, że zgodnie z Art. 109 Kodeks Rodzinnego i Opiekuńczego, jeśli dobro dziecka jest zagrożone, sąd opiekuńczy może wydać odpowiednie zarządzenia, by jej zapobiec.

– Co to jest alienacja rodzicielska?

– We wszystkich definicjach, które znalazłem, podkreśla się, że alienacja rodzicielska stanowi celowe oddzielanie dziecka od jednego z rodziców przez drugiego – dzielisz się nowo zdobytą wiedzą. – Zwykle po rozwodzie czy separacji. Rodzic alienujący wpływa negatywnie na postrzeganie drugiego rodzica przez dziecko, a to prowadzi do osłabienia, czy wręcz zaniku więzi między dzieckiem a tym drugim rodzicem.

– To straszne!

alinacja rodzicielska 2.jpeg

Skutki alienacji rodzicielskiej

– Tak, konsekwencje alienacji rodzicielskiej mogą być bardzo poważne – przypominasz sobie fragment obszernego artykułu, który podsunął ci specjalista. – Czytałem, że mogą zaważyć na całym życiu dziecka. Najczęściej opisuje się:

  1. Zaburzenia emocjonalne  dziecka, takie jak depresja, lęki czy zaburzenia osobowości.
  2. Trwałe zerwanie więzi z odseparowanym rodzicem, co może prowadzić do poczucia straty i osamotnienia.
  3. Problemy społeczne i trudności w nawiązywaniu relacji w dorosłym życiu.

 – Biedna Joasia! – twoja matka wstaje i zaczyna chodzić po kuchni. – To dziecko jest zdezorientowane. Bóg jeden wie, jak to wpłynie na jej rozwój. Obawiam się, że niedługo zaczną się wędrówki po psychologach.

– Trafiłaś – mówisz. – Wychowawczyni w przedszkolu już mnie pytała, czy Asia przechodziła jakieś badania psychologiczne, kiedy się rozwodziliśmy.

– Co ją zaniepokoiło?

– Asia jest smutna, zamyślona, ucieka z sali zabaw, unika innych dzieci, albo się złości, albo zanosi rozpaczliwym płaczem – przypominasz sobie słowa nauczycielki. – Jest bardzo skryta. Nie chce opowiadać, co robiła w weekend, jak spędziła czas. A do tego niedawno podarła kartkę, na której miała narysować swoją rodzinę.

– Co na to wszystko Roma?

– Nie wiem! – wzruszasz ramionami. – Przecież nie udało mi się z nią o tym porozmawiać. 

– A mała nic ci nie mówi?

– No przecież jej nie wypytuję o Romę! – odpowiadasz oburzony. – Staram się o niej nic złego nie mówić. Choć o Romie tego samego powiedzieć nie można… Ciągle przypomina Asi, że to ja opuściłem rodzinę.

– A wyjaśnia jej chociaż dlaczego?

– Wątpię, żeby się komukolwiek przyznała do ciągłych awantur o pieniądze, zaniedbań, romansu z tym osiłkiem, Łukaszem – mówisz z narastającą złością w głosie. 

Działania ograniczające alienację rodzicielską

– Nie wracajmy do tego – przerywa twoja matka. – Ale spróbujmy zapobiec najgorszym scenariuszom. Nie chcę, żeby się okazało, że Roma niszczy zdjęcia, na których jesteś, wyrzuca prezenty, które dałeś dziecku, czy każe opowiadać się córce po czyjej jest stronie, kogo z was bardziej kocha.

– Jest gorzej niż myślisz – postanawiasz nagle wyjawić wstydliwą tajemnicę. – Asi nie wolno się do mnie przytulać i dawać buziaka, gdy się widzimy. Nowy „wujek” ponoć sugeruje, że coś ze mną nie w porządku i że mogę być zagrożeniem dla własnego dziecka!

– Co?! – to krótkie pytanie zostało wykrzyczane głosem, który słyszałeś tylko raz w życiu. Leżałeś wtedy w szpitalu po ciężkim wypadku samochodowym, prawie umierający. Twoja matka rozmawiała z lekarzem na korytarzu. Nagle usłyszałeś jej krzyk, dokładnie taki, jak przed chwilą. – Jutro składasz pozew do sądu!

– Tylko, że sądy działają opieszale – oponujesz. – I nie widomo, co orzekną. Przecież sędziowie mogą zobowiązać nas do pracy z asystentem rodziny lub skorzystania jakiejś formy wsparcia, np. z terapii rodzinnej. Mogą wprowadzić stały nadzór kuratora sądowego, który będzie sprawdzał jak sprawujemy władzę rodzicielską.

– Boże, żeby tylko nie próbowali ograniczyć ci władzy rodzicielskiej!

– To się robi tylko w skrajnych sytuacjach… Chyba Roma nie oskarży mnie o nic tak złego, żeby sąd ograniczył moje prawa? – próbujesz pocieszać sam siebie.

– To raczej jej można wiele zarzucić – mówi twardym głosem twoja matka. –  Niech lepiej uważa! Sąd może też zdecydować o umieszczeniu dziecka w pieczy zastępczej, rodzinie zastępczej lub innym miejscu, jeśli uzna, że pozostawanie pod opieką manipulującego rodzica zagraża dobru dziecka. Oświadczam, chętnie wtedy wezmę Joasię do siebie!

– Mamo, nie rozpędzajmy się! – próbujesz wyciszyć emocje, swoje i matki. – Spróbuję jeszcze raz porozmawiać z Romą. Może pójdzie po rozum do głowy i przestanie ograniczać mi kontakty z córką. Grać dzieckiem. Jak się nie uspokoi, pójdę do sądu.


 

Głowa w równowadze - cykl tekstów i porad dla mieszkańców Pieszyc

Artykuł jest częścią cyklu Głowa w równowadze, w których psycholog Bożena Uścińska pomaga swoim czytelnikom i pacjentom Przychodni Miejskiej w Pieszycach spojrzeć na codzienne życie i spotykające nas wszystkich dylematy, trudności i problemy z perspektywy naszego własnego dobrostanu.

Zachęcamy do czytania, dumania i dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami. Kolejny tekst już za dwa tygodnie.

 

Zobacz również:

Przewiń do góry