Trudne rodzinne wybory
3.11.2025 r. | Bożena Uścińska

– Mamo, przeczytasz ten tekst? – Marlena stawia przed tobą laptop. – To o dziewczynie, która ma takie objawy, jak ja. Jakaś psycholożka wyjaśnia dlaczego.
– Znowu będzie awantura, że narzuciliśmy ci kierunek studiów? – mówisz przewidując jak zakończy się lektura listu z jakiegoś kącika porad psychologicznych. – Ile razy będziemy do tego wracać?
– Przeczytaj! – upiera się twoja córka. – Może wreszcie coś zrozumiesz!
„Właśnie skończył mi się urlop dziekański. Miałam przeznaczyć go na podreperowanie zdrowia psychicznego, które zaczęło mocno szwankować, gdy rozpoczął się trzeci rok moich studiów na politechnice. Wyjechałam do Paryża, gdzie pracowałam opiekując się dziećmi kuzynki. Jej mąż jest Francuzem, psychiatrą z zawodu. To on doradził mi, by po powrocie do kraju przenieść się na pedagogikę. Zawsze chciałam zajmować się dziećmi, zwłaszcza ze spektrum autyzmu. Jednak zgodnie z moimi przewidywaniami, rodzice kategorycznie się temu sprzeciwili. Zagrozili, że przestaną mi pomagać materialnie, a w przyszłości całą firmę przekażą bratu, który jest w niej zatrudniony na stanowisku głównego specjalisty odpowiedzialnego za produkcję. Od miesiąca chodzę więc znowu na zajęcia, których nienawidzę. Próbuję się uczyć, ale nic mi nie wchodzi do głowy. Mam wrażenie, że już nigdy niczego nie zrozumiem i nie zapamiętam. W zeszłym tygodniu zbłaźniłam się, kiedy wykładowca mnie o coś zapytał. Wstyd się przyznać, ale zemdlałam, gdy kazał mi usiąść. Teraz na samą myśl, że będę znów na jego wykładach, boli mnie brzuch, serce, arobi mi się duszno. Raz, na chwilę przed wejściem na ćwiczenia, zwymiotowałam. Tak mi się trzęsły ręce na kartkówce, że nie byłam w stanie nic napisać. Oddałam kartkę, na której był tylko mój podpis. Cały czas jestem albo smutna, albo wybucham złością z byle powodu. Nie sypiam dobrze. Myślę, że to przez studia! Czy warto je kontynuować?”.
Samodzielnie czy z pomocą rodziców
– Co ten tekst ma wspólnego z tobą? – pytasz i po chwili dorzucasz kolejne krótkie pytanie – I z nami?
– Jak to co? – krzyczy twoja córka. – Wszystko! Jestem na stomatologii, a chciałam pójść na weterynarię. Nie chcę, jak wy, przez całe życie oglądać zepsutych zębów. I nie cieszy mnie perspektywa problemów z kręgosłupem po dziesięciu latach siedzenia na fotelu dentystycznym. Przecież wiesz, że kocham zwierzęta. Uwielbiam kontakt z nimi. Moim największym marzeniem jest opiekowanie się końmi w jakiejś dużej stadninie.
– Na wsi? Daleko od rodziny? Kto ci pomoże, jak urodzisz dzieci? A skąd weźmiesz pieniądze na otwarcie prywatnej praktyki? My ci niewiele pomożemy! Dlaczego nie chcesz korzystać z tego, co zgromadziliśmy? W naszym gabinecie jest najnowszy sprzęt, bardzo drogi. Serwisowanie go i nowe zakupy pochłaniają mnóstwo pieniędzy. Niewiele zostaje na dodatkowe inwestycje. Skąd weźmiesz na prywatną praktykę?
– Sama zapracuję!
– Możliwe, ale ile to będzie trwało? – nie ustępujesz. – Jesteś przyzwyczajona do wysokiego poziomu życia! Modne ciuchy, drogie kosmetyki, zagraniczne podróże. Ze wszystkiego będziesz musiała zrezygnować.
– Może tak by było dobrze – mówi cicho zamyślona Marlena.
– Może – potakujesz. – Ale jak długo bawiłby cię taki heroizm? Lubisz wygodę…
– Nisko mnie cenisz – wzdycha twoja córka. – Byłabym inna, gdybyście mi pozwolili zajmować się tym, co lubię.
– Przecież od dziecka miałaś lekcje jazdy konnej! I teraz nie żałujemy ci na obozy jeździeckie!
– Wiem, doceniam! Mimo to wolałabym studiować weterynarię.
– Pamiętaj, że obcym ludziom niezbyt będzie zależało, żebyś szybko zdobyła doświadczenie zawodowe. A my zrobimy wszystko, żebyś była świetnym fachowcem. Wszystkiego cię nauczymy. Dzięki naszej reputacji łatwiej zdobędziesz klientów albo przejmiesz naszych. Kiedyś odziedziczysz gabinet – pośpiesznie przytaczasz argumenty, które miałaś nadzieję, ostatecznie przekonały córkę, zanim wybrała studia. Teraz dostrzegasz, że byłaś w błędzie.
– Wiem, masz rację, dlatego męczę się na tej waszej stomatologii – wzdycha Marlena. – Ale nie ma dnia, żebym nie żałowała! I wydaje mi się, że teraz rozumiem, dlaczego tak często źle się czuję – psychicznie i fizycznie. Uświadomiłam sobie, że tak jak ta dziewczyna, czuję wewnętrzny opór przed studiami. Mamo, czytaj dalej!
Objawy wewnętrznego oporu
– „Problemy ze zdrowiem (biegunki, wymioty, migreny, zawroty głowy, bóle serca, silny lęk, często powtarzające się stany irytacji lub apatii, kłopoty ze snem oraz trudności z koncentracją i pamięcią czy nieefektywne przyswajanie wiedzy) to częsta reakcja na stres. Jego źródłem mogą być studia niezgodne z własnymi preferencjami – czytasz półgłosem. – Fizyczne dolegliwości można odczytać jako nieświadomy przejaw oporu wobec sytuacji, której się nie akceptuje. Ale także jako swoisty komunikat dla otoczenia: „Uwolnijcie mnie od zobowiązań, których nie chcę dźwigać!”.
– Widzisz! – Marlena odwraca ekran w swoją stronę i głośno odczytuje resztę artykułu. – „Jeśli osoby, które podjęły decyzję w imieniu cierpiącej na różne dolegliwości studentki nie domyślą się, że powinny pozwolić jej na zmianę kierunku studiów, bardzo szybko będą zmuszone zmierzyć się z kolejnymi, coraz cięższymi, objawami jej walki o uznanie prawa, by samej decydować o sobie. Dziewczyna prawdopodobnie będzie miała coraz więcej złych ocen, jej relacje z pobytu na uczelni będą coraz częściej zaczynać się od frazy „nie byłam w stanie nic powiedzieć”, „całą noc przed kolokwium przepłakałam”, „kolejny raz uciekłam spod drzwi sali wykładowej”.
– Marlena, dość! – przerywasz. – Według mnie, to co w tej chwili robisz, to szantaż emocjonalny. Nie chcę się czuć winna dlatego, że staram się pomóc ci w zdobyciu pożytecznego zawodu. I ułatwić ci start w dorosłe życie.
W odpowiedzi zostają ci odczytane kolejne linijki komentarza jakiejś psycholog, której nazwiska nigdy nie słyszałaś.
– Tyle teraz tych specjalistów wypowiadających się w mediach – myślisz. – Przejmować się ich opiniami, skoro każda jest inna? Komu wierzyć? Tym, co są po stronie młodzieży, czy tym, którzy uwzględniają perspektywę rodziców?

– „Narastające problemy z nauką mają bowiem udowodnić rodzicom, że czytelniczka chce zmienić profil kształcenia. Nieświadomie, prawdopodobnie i tak doprowadzi do sytuacji, która da jej pretekst, by porzucić studia. Nie zaliczy kolejnych ćwiczeń, nie zda egzaminów, będzie coraz częściej chorować i opuszczać wykłady. Narosłych zaległości nie będzie mogła nadrobić, ponownie więc pojawi się pytanie, czy wziąć urlop dziekański. A może to władze uczelni zasugerują, by zrezygnowała ze studiów? Wydaje się, że rodzice w końcu poddadzą się i ich córka usłyszy upragnione: Może te studia nie są dla ciebie, zrezygnuj z nich. Na takie słowa Czytelniczka czeka, gdyż sądzi, że dopiero wtedy odzyska kontrolę nad swoim życiem. Tymczasem ten sam efekt może uzyskać mniejszym kosztem, mówiąc wprost o swoich oczekiwaniach i przedstawiając realny plan przeprowadzenia zmian w życiu. Jeśli Czytelniczka rzeczywiście chce pracować z dziećmi, to im szybciej zmieni kierunek studiów, tym lepiej. Żeby nie być ciężarem dla rodziców, może poszukać pracy na część etatu lub dorabiać podczas wakacji, zbierać pieniądze na kolejne etapy nauki. Jeśli rodzice będą bardzo przeciwni zmianie dotychczasowych planów, można obiecać, że wszystkie pieniądze wyłożone na naukę zostaną im zwrócone. Niezależnie od tego jaki wariant finansowania studiów zostanie ostatecznie przyjęty, ważne, żeby poprzedziła go szczera rozmowa z rodzicami i przejęcie pełnej odpowiedzialności za własną decyzję. Warto również uświadomić rodzicom, że nieakceptowane studia podkopują zdrowie ich córki”.
– Marlena, jest mi bardzo przykro słuchając tego – mówisz cicho, ze łzami w oczach. – I co mam według ciebie zrobić?
– Mamo, skończę ten rok i spróbuję dostać się na weterynarię – mówi twoja córka, tym razem łagodnie, z nadzieją w głosie. – Może uda mi się robić jednocześnie pierwszy i drugi rok? Czasami uznają zaliczenia z innych uczelni.
– Co na to ojciec? To będzie straszliwy cios dla niego!
– Mamo, w tym artykule jest pocieszające zakończenie. Słuchaj – odpowiada z nieukrywaną radością twoja jedynaczka. – „Rodzice, nawet jeśli początkowo będą bardzo rozgniewani zmianą planów córki, prawdopodobnie pogodzą się z nią, gdy pojawią się pierwsze sukcesy w nauce i… wróci uśmiech na usta ich dziecka”.
– Oj, gdyby to wszystko było takie proste – kończysz rozmowę, bardzo trudną dla ciebie. Zostajesz z mnóstwem wątpliwości i pytań, na które w tej chwili nie znasz odpowiedzi. Zastanawiasz się na przykład, co zrobić z dorobkiem życia – swojego i męża.
– Po co tak ciężko pracowaliśmy? – pytasz go wieczorem, kończąc relację z dzisiejszej konfrontacji z Marleną. – Liczyliśmy, że będzie jej łatwiej, ale ona chce iść własną drogą.
– Wiesz co, Aniu? – odpowiada twój mąż. – Mówi się, że podobno wnuki często idą w ślady swoich dziadków! Może trafi nam się jakiś wnuk dentysta?
– Umiesz pocieszyć – wybuchasz śmiechem. – Miejmy nadzieję, że Przemek szybko ożeni się z naszą Marleną. I nie będzie protestował przed wyprowadzką z miasta.
– I że szybko doczekamy się wnuka, a najlepiej całej gromadki! –dorzuca twój małżonek.

Artykuł jest częścią cyklu „Głowa w równowadze”, w których psycholog Bożena Uścińska pomaga swoim czytelnikom i pacjentom Przychodni Miejskiej w Pieszycach spojrzeć na codzienne życie i spotykające nas wszystkich dylematy, trudności i problemy z perspektywy naszego własnego dobrostanu.
Zachęcamy do czytania, dumania i dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami. Kolejny tekst już za dwa tygodnie.
Zobacz również:
-
Adaptacja do studiów – dla dzieci i rodziców
Wyjazd na studia do innego miasta to nowy etap w życiu nie tylko dla świeżo upieczonych studentów. To również duża zmiana dla ich rodziców i – bardzo często – rewolucja w rodzinnych relacjach. Jak w niej nawigować?Adaptacja do studiów – dla dzieci i rodziców
Wyjazd na studia do innego miasta to nowy etap w życiu nie tylko dla świeżo upieczonych studentów. To również duża zmiana dla ich rodziców i – bardzo często – rewolucja w rodzinnych relacjach. Jak w niej nawigować? -
Jak się przygotować na kryzys?
Stres pourazowy pojawia się nie tylko po doświadczeniu wojny. To może być również wypadek samochodowy, klęski żywiołowe takie jak powódź czy pożar, diagnoza ciężkiej choroby.Jak się przygotować na kryzys?
Stres pourazowy pojawia się nie tylko po doświadczeniu wojny. To może być również wypadek samochodowy, klęski żywiołowe takie jak powódź czy pożar, diagnoza ciężkiej choroby. -
Życie bez prądu – możliwe?
Blackout, czyli nagły brak prądu na dużym obszarze, może być spowodowany złą pogodą, klęską żywiołową, problemami w systemie elektroenergetycznym czy wojną. Sprawdź, jak się na niego przygotować.Życie bez prądu – możliwe?
Blackout, czyli nagły brak prądu na dużym obszarze, może być spowodowany złą pogodą, klęską żywiołową, problemami w systemie elektroenergetycznym czy wojną. Sprawdź, jak się na niego przygotować.
